Już od jakiegoś czasu trwało posiedzenie zarządu. Jan miał wrażenie, że temperatura przekroczyła już 35°C, ale nie wiedział czy faktycznie tak jest czy tylko gorączkowe poszukiwanie wyjścia z sytuacji wzmacniało poczucie gorąca. Wszyscy byli świadomi powagi sytuacji: kluczowy klient rozwiązał umowę i dwóch członków spółdzielni praktycznie nie miało zapewnionej pracy. Najpierw rozważano kwestię równomiernego skrócenia czasu pracy wszystkim pracownikom. Brali tez pod uwagę ostateczność, czyli zmniejszenie stanu zatrudnienia. Ostatnio rozważany wariant to wypowiedzenie warunków pracy i płacy członkom spółdzielni.
– A co w sytuacji, gdy członkowie nie przyjmą tych nowych warunków pracy i płacy? – Jan wiedział, że trzeba być przygotowanym i na taką ewentualność.
– No cóż. Nowe warunki powinny odpowiadać kwalifikacjom członka i możliwościom gospodarczym spółdzielni. To jest podstawowa sprawa – podkreśliła Monika – Członek może oczywiście przyjąć nowe warunki. Jeśli ich nie przyjmie, to umowa zostanie rozwiązana po upływie okresu wypowiedzenia. Jeśli taka odmowa byłaby nieuzasadniona, to może być podstawą do rozwiązania spółdzielczej umowy o pracę i wykluczenia członka ze spółdzielni.
– O czym powinniśmy tutaj pamiętać? – dociekła Mikołaj.
– Przede wszystkim musimy pamiętać o stronie formalnej – w tych trudnych zagadnienia Monika czuła się jak ryba w wodzie – tzn. wypowiedzenie warunków pracy lub płacy musi spełniać wymagania takie jak wypowiedzenie umowy (tzw. wypowiedzenie ostateczne), np. musi być złożone na piśmie z podaniem przyczyny oraz zawierać pouczenie o możliwości odwołania się do sądu. Okres wypowiedzenia warunków pracy i płacy będzie równy okresowi wypowiedzenia definitywnego. W naszym przypadku będzie to jeden miesiąc (członkowie pracują powyżej 6 miesięcy, ale mniej niż 3 lata), czyli po wypowiedzeniu członkowie jeszcze przez miesiąc będą pracować na „starych” warunkach.
– A do kiedy pracownik ma czas na to by odmówić przyjęcia nowych warunków? – Mikołaj próbował nadążać za tokiem myślenia Moniki.
– Pracownik do upływu połowy okresu wypowiedzenia może odmówić przyjęcia nowych warunków pracy i płacy – wówczas umowa o pracę rozwiązuje się z upływem okresu wypowiedzenia – Monika zrobiła krótką pauzę zbierając myśli – Nie ma potrzeby podejmowania tutaj dodatkowych czynności lub uchwał.
– OK. Myślę, że mamy tutaj jasność – Jan postanowił zamknąć temat wypowiedzenia zmieniającego – Czy widzicie jeszcze inne rozwiązanie pod kątem prawnym?
– W mojej poprzedniej firmie szef stosował w takim przypadku urlopy bezpłatne – przypomniał sobie Mikołaj – Oczywiście nie jest to zbyt dobra praktyka, ale zawsze daje nam trochę czasu na zmniejszenie kosztów i znalezienie innego rozwiązania.
– Tylko w takiej sytuacji musielibyśmy liczyć na wyrozumiałość i wolę współpracy ze strony pracowników. W końcu urlopu bezpłatnego udziela się na wniosek pracownika – przypomniała Monika.
– OK. Wezmę to na siebie – postanowił Jan – Myślę, że Jacek i Michał są świadomi naszej sytuacji. Na pewno jednak musimy się zastanowić jak długo taki urlop musiałby potrwać. Wszyscy powinniśmy mieć jasność w tej kwestii.
– Zaletą takiego rozwiązania – ciągnął Mikołaj – jest brak jakichkolwiek zmian w umowach i minimum formalności.
– Zgadza się. Co ostatecznie proponujecie? – Jan doszedł do wniosku, że wystarczy już tych dyskusji.
– Moim zdaniem powinniśmy jednak zaproponować chłopakom zmianę umowy za porozumieniem stron: zmniejszenie wymiaru czasu pracy do pół etatu i odpowiednie zmniejszenie wynagrodzenia. Urlopy bezpłatne zostawmy jako rozwiązanie awaryjne – obchodzenie prawa nigdy nie interesowało Moniki.
Pełny opis możliwych działań w sytuacji kryzysowej znajdziesz w pakiecie “Prawo w spółdzielni socjalnej. Niezbędnik praktyka“. |
– A Ty co o tym myślisz? – Jan zwrócił się do Mikołaja.
– W porządku. Zacznijmy od propozycji zmiany umowy za porozumieniem stron. Jeśli nie zgodzą się z tym, to pewnie urlopy bezpłatne tym bardziej nie wejdą w grę – Mikołaj nie zamierzał upierać się przy swoim rozwiązaniu.
– Jasne. Wtedy weźmiemy pod uwagę wypowiedzenie warunków pracy i płacy – postanowił Jan – Nie możemy jednak spocząć na laurach. Co proponujecie by szybko zwiększyć ilość obsługiwanych klientów?
Zapadła cisza. Przy koncentracji na pragrafach zapomnieli, że przecież powinni jeszcze walczyć…
– Myślę, że najprościej jest poszukać możliwości sprzedaży więcej lub czegoś nowego dla istniejących klientów – szybciej na nowe tory myślenia przestawił się Mikołaj – To są podmioty, które są już do nas przekonane, najczęściej mają do nas zaufanie, więc proces sprzedaży jest prostszy. Nie trzeba przekonywać firm, które nas zupełnie nie znają. Wykorzystajmy więc na początek naszą bazę klientów – podsumował Mikołaj.
– Masz jakiś pomysł co nowego moglibyśmy zaoferować? – pociągnęła wątek Monika.
– Musiałbym się chwilę nad tym zastanowić lub po prostu porozmawiać z klientami – odparł Mikołaj.
– W porządku. Chciałbym jednak byśmy zastanowili się również jak moglibyśmy pozyskać nowych klientów… – Jan wiedział, że potrzebują kilku rozwiązań.
– Tutaj też możemy oprzeć się na istniejących klientach – Mikołaj zainwestował dużo czasu w budowanie relacji z klientami spółdzielni i zamierzał to wykorzystać – zbudujmy jakiś program rekomendacji… może jakiś gratis dla klientów, którzy nas polecą lub zniżka dla klientów polecających i przychodzących z polecenia…
– OK. To może zadziałać. Proponuję byśmy zastanowili się na tym tematem kilka dni i wrócili do niego w środę – Jan wiedział, że warunki nie sprzyjają wymyślaniu nowych rozwiązań – Mikołaj zastanów się nad tym i porozmawiaj wstępnie z naszymi klientami. Ty Monika, zastanów się jeszcze nad innymi możliwościami. Ja zaproponuję Michałowi i Jackowi tymczasową zmianę umowy za porozumieniem stron. Porozmawiam też ze wszystkimi członkami spółdzielni – może mają jakiś pomysł na zwiększenie liczby zleceń. Myślę, że część z nich można zaprosić na nasze spotkanie w środę. Czy wszystko jest jasne? – zakończył Jan.
– Tak – odparli niemal jednym głosem Mikołaj i Monika.
Zapamiętaj:
- Rozwiązanie spółdzielczej umowy o pracę w czasie trwania członkostwa jest niedopuszczalne, z wyjątkiem wypadków jasno przewidzianych w prawie spółdzielczym (przypadki wskazane w art. 187 i 189 prawa spółdzielczego; pisałem o tym we wpisie dot. spółdzielczej umowy o pracę) oraz rozwiązania tej umowy na skutek nieuzasadnionej odmowy przyjęcia nowych warunków pracy lub płacy, a także rozwiązania jej na mocy porozumienia stron przy jednoczesnym wypowiedzeniu przez członka członkostwa.
- Najszybszym sposobem na zwiększenie sprzedaży jest najczęściej sprzedaż czegoś dodatkowego lub większej ilości aktualnych produktów dla dotychczasowych klientów.
“Nic o nas bez nas”
Wszyscy członkowie spółdzielni są współwłaścicielami przedsiębiorstwa społecznego jakim jest spółdzielnia socjalna i taki podział : na zarząd i pracowników – zaprzecza idei spółdzielczości .Opisana rozmowa powinna odbywać się na Walnym Zgromadzeniu Członków.
Co do istoty problemu i metod jego rozwiązania -niestety nie wiem jaki jest Statut bo tam zakładając spółdzielnię powinien być zapis, który przewiduje taką sytuację (zwolnienie członków).
Gratuluję pomysłu na inną formę pisania i upowszechniania wiedzy o ekonomii społecznej. Życzę powodzenia l pozdrawiam serdecznie.
Jolanta Niebylska
Dzień dobry,
Dziękuję za komentarz.
Co do Pani opinii odnośnie “zaprzeczenia idei spółdzielczości”, to pozwolę sobie mieć jednak inne zdanie.
Myślę, że taka dyskusja dot. aktualnej sytuacji i poszukiwania właściwego rozwiązania mieści się w ramach bieżącego zarządzania, czym zajmuje się właśnie zarząd. Proszę zwrócić uwagę, że członków spółdzielni mogło być kilkunastu. W takiej sytuacji wypracowanie w gronie wszystkich członków wspólnego rozwiązania może być trudne. Co więcej nawet w takiej sytuacji – moim zdaniem – zarząd powinien mieć własną propozycję rozwiązania, gdyż później to zarząd będzie ponosił odpowiedzialność za konkretne rozwiązanie.
Oczywiście, w przypadku podjęcia konkretnych decyzji / rekomendacji zarządu może być wymagane zwołanie walnego zgromadzenie i przedyskutowanie tego w gronie członków spółdzielni (dot. to np. dyskutowanego w pierwszej części opowieści równomiernego skrócenia czasu pracy wszystkich członków). Nie uważam jednak, że każda decyzja powinna być dyskutowana przez wszystkich członków. Znacznie utrudniłoby to prowadzenie działalności gospodarczej i marginalizowało rolę zarządu.
W opisywanej sytuacji najważniejszą regulacją jest prawo spółdzielcze, które decyduje o możliwościach rozwiązania spółdzielczej umowy o pracę. W tym kontekście statut będzie miał mniejsze znaczenie.
Dziękuję za opinię dot. formy tego wpisu i pozdrawiam serdecznie,
Waldek Żbik
Witam.
Prowadząc 8 lat spółdzielnię socjalną pozwolę sobie na krótką dygresję. Bardziej skłaniam się ku wypowiedzi Pani Jolanty Niebylskiej niż do wypowiedzi Pana Waldka Żbika.
Zarząd jest niestety do tego by realizować zamierzenia i decyzje Walnego. Unikając zwołania Walnego i próbując jako Zarząd podejmować samemu decyzje trudne, tym bardziej może odwrócić się to przeciwko Zarządowi. Prawo spółdzielcze tak! – skoro powołujemy taką spółdzielnię, to nie unikajmy jego nawet dziwnych zapisów. Moim zdaniem jednak, jeśli statut nie jest sprzeczny z ogólnymi zasadami prawa spółdzielczego, to właśnie on jest ważniejszy. Powołując spółdzielnię wyrażamy swoją wolę i ustalamy zasady na jakich chcemy tam pracować. To dlaczego po jakimś czasie mamy twierdzić, że statutu to tak naprawdę nie jest taki ważny?
Forma poruszająca trudne problemy naszych spółdzielni, jak najbardziej do przyjęcia. Pozdrawiam i życzę powodzenia.
Janusz Sulczewski
Dzień dobry,
Dziękuję za głos w sprawie. Pozwolę sobie podjąć polemikę.
Zgodnie z wyrokiem SN z dnia 21 września 2006 r. (I CSK 101/06): “Walne zgromadzenie może – jako najwyższy organ spółdzielni – wyrazić swoje stanowisko w każdej sprawie dotyczącej spółdzielni, jeśli tylko zostanie ona wprowadzona do porządku dziennego obrad we właściwym trybie. Jednakże w sprawach należących do kompetencji innych organów może ono podjąć wyłącznie uchwałę o charakterze opinii, postulatów czy też zaleceń, pozostawiając podjęcie decyzji ostatecznej organowi właściwemu.” (źródło: Krajowa Rada Spółdzielcza, Orzecznictwa Sądu Najwyższego do ustawy prawo spółdzielcze pod redakcją dr Jerzego Jankowskiego, Warszawa 2008, str. 96).
Na tyle, na ile rozumiem powyższe, to nie do końca jest tak, że „Zarząd jest niestety do tego by realizować zamierzenia i decyzje Walnego”. Każdy organ ma swoje kompetencje i w ramach tych kompetencji się porusza.
Oczywiście sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, jeśli weźmiemy pod uwagę, że zarząd jest niejako między młotem a kowadłem – musi patrzeć na interes całej spółdzielni, pilnować jakości etc., a z drugiej strony musi dbać o dobre relacje z członkami spółdzielni. W końcu członkowie na walnym mogą ten zarząd odwołać (chociażby przy okazji nieudzielenia absolutorium). W tym kontekście jak najbardziej rozumiem zdanie „próbując jako Zarząd podejmować samemu decyzje trudne, tym bardziej może odwrócić się to przeciwko Zarządowi”. Myślę, że dużo zależy od specyfiki konkretnej spółdzielni. Jeśli członkowie faktycznie czują się współwłaścicielami i angażują się w sprawy spółdzielni, są dobrze przygotowani merytorycznie tzn. znają uwarunkowania prawne, dodatkowo jeśli jest to spółdzielnia nieduża, to taka dyskusja mogłaby się odbyć w gronie członków spółdzielni. Chciałbym przy tym podkreślić, że celem powyższej historii było zarysowanie różnych możliwości wyjścia z tej trudnej sytuacji.
Co do kwestii statutu: daleki jestem od marginalizowania jego roli. Jednak w tej konkretnej sytuacji możliwości działania wyznacza prawo spółdzielcze. Postanowienia statutu muszą się z tym prawem zgadzać, więc nie ma tutaj dylematu czym się kierować.
Cieszę się, że temat skłonił do komentarza tak doświadczonych spółdzielców 🙂 Również życzę powodzenia i pozdrawiam serdecznie,
Waldek Żbik