Jak wydłubać dobrą spółdzielnię socjalną? [Wywiad cz. 2]

Wracamy do rozmowy z Wojciechem Decem, prezesem Spółdzielni Socjalnej Siedlisko. Dzisiaj będzie m.in. o wspólnym podejmowaniu decyzji oraz oparciu spółdzielni socjalnej na stabilnych fundamentach. Będą również praktyczne rady dla potencjalnych spółdzielców.

WZ: Rozmawialiśmy o wspólnym podejmowaniu decyzji w spółdzielni socjalnej. Jakie warunki, Twoim zdaniem, powinny być spełnione, by miało to sens? Znam kilka przypadków, gdy kończyło się to dzieleniem włosa na czworo i paraliżowało pracę spółdzielni.

Waldku, myślę że nie chodzi tutaj o spełnianie jakiś warunków. Jestem przekonany o tym, aby takie wspólne podejmowanie decyzji miało sens i nie było przyczyną dzielenia włosa na czworo – potrzebne jest zrozumienie idei spółdzielni.

Porównując działalność spółdzielni z jednoosobową działalnością gospodarczą można zauważyć, że tak samo w spółdzielni jak i działalności gospodarczej jest osoba rządząca, decyzyjna. W spółdzielni jest to prezes, w działalności właściciel. Idąc dalej i pomijając po drodze wszystkie aspekty prawne i administracyjne, dochodzimy do stosunku pracowników względem firmy, szefa. W spółdzielni pracownicy, a jednocześnie współzałożyciele powinni poczuwać się do odpowiedzialności za losy firmy, dbać o relację z klientem, czy też szukać nowych możliwości zarobkowych. W zwykłej działalności gospodarczej przeważnie pracownik przychodzi do pracy i tak naprawdę nie obchodzi go czy jest praca czy nie ma – „ czy się stoi, czy się leży……” Dla mnie właśnie ta różnica jest istotą spółdzielni i jeśli członkowie to rozumieją to wspólne podejmowane decyzji jest łatwiejsze i się udaje.

Myślę, ze warto też wspomnieć o tym, iż na szkoleniach przed założeniem spółdzielni (większość spółdzielni takowe przechodziła) bardzo dużo mówi się o współwłasności itp. Fajnie jest gdy rodzi to w członkach poczucie współodpowiedzialności, czyli to o czym mówiłem wcześniej. Gorzej gdy rodzi poczucie „współrządności” czyli „Ja, jako współwłaściciel, mimo że nie jestem prezesem, mam prawo decydować i rządzić, to moje ma być na wierzchu. A jeśli nie, to będę wetował wszystkie decyzje zarządu, bo dlaczego mam być po ich myśli skoro ja jestem współwłaścicielem”. Znam żywe przypadki takich zachowań. Tak teraz myślę, że w tym przypadku także nie ma zrozumienia idei spółdzielni. Czyli tak naprawdę wszystko rozbija się o ideę spółdzielni.

WZ: Myślę, że to jest dobry wniosek: współodpowiedzialność, zamiast koncentracji na współrządzeniu. A co Was zaskoczyło w tym pierwszym okresie działania?

WD: Mnie jako prezesa zaskoczyła papierologia związana z prowadzeniem spółdzielni. Uważam, że nie może być tak, że zamiast zajmować się sprawami rozwoju firmy, trzeba dbać o papiery, bez których by się obeszło. To jest raz.

Po drugi ostatnio zaskoczyło mnie podejście klienta z Krakowa, który jak dowiedział się że jesteśmy spółdzielnią socjalną, to był pod wrażeniem. Znał temat, wiedział o co chodzi ze spółdzielniami socjalnymi. A ja wcześniej na różnych szkoleniach, od poważnych specjalistów dowiadywałem się, że nie zawsze warto chwalić się tym faktem, ponieważ nie ma po co walczyć ze stereotypem spółdzielni jako czymś złym.

WZ: Na co zwróciłbyś uwagę osobom, które myślą o założeniu spółdzielni socjalnej?

WD: Wiesz, ja prowadzę spółdzielnię dopiero od 15 miesięcy, nie wiem czy moje uwagi będą miarodajne.
No ale jeśli mam coś na ten temat powiedzieć to nasuwają mi się cztery ważne sprawy.

Po pierwsze – nie zakładajcie spółdzielni dla dotacji unijnych, one się kiedyś kończą, nie zakładajcie spółdzielni dla pomocy z gminy czy refundacji ZUS, nam gmina nie pomaga, nawet gdyby chciała to nie miałaby jak, a refundacja – w tym roku starostwo rzeszowskie wraz z powiatowym urzędem pracy stwierdziło, że nie będzie refundować ZUSu dla spółdzielni – bo to mało efektywne.
Zakładajcie spółdzielnie dla siebie, dla własnej wzajemnej pomocy, własnej wzajemnej pracy i własnemu zadowoleniu. Bądźcie mega cierpliwi.

Po drugie, warto dobrze zapoznać się ze wszystkim aspektami prawno-administracyjnymi prowadzenia spółdzielni. Taka dobra rada wnikliwie przestudiujcie nie to, jak założyć spółdzielnię, ale to w jaki sposób się ją rozwiązuje. Jeśli to was nie przerazi – idziemy dalej.

Po trzecie, bardzo ważne jest to z kim zakłada się spółdzielnię. Bardzo często bywa tak, że są to ludzie z tzw. łapanki (rekrutacja internetowa, rekrutacja w urzędzie pracy itp.) Osobiście nie jestem zwolennikiem takiej metody doboru przyszłych członków spółdzielni. Uważam, że mocną stroną spółdzielni już na starcie jest wzajemna znajomość i zaufanie jej członków.

Po czwarte, chyba najważniejsze – fundamenty, na których chcecie oprzeć działalność gospodarczą waszej spółdzielni. Pomysł na nasz biznes rodził się w mojej głowie przez ponad sześć lat. I po tych sześciu ciężkich latach prób i błędów, różnego rodzaju doświadczeń i przeżyć działalność naszej spółdzielni oparliśmy na bardzo mocnych fundamentach. Tak mi się przynajmniej wydaje.

WZ: Dobrze, ale zwykle spółdzielcy nie mają kilku lat na dopracowanie koncepcji. Pytanie, co zrobić aby oprzeć działalność gospodarczą spółdzielni na stabilnych fundamentach?

WD: Myślę, że działać trzeba zacząć już ok. 6 miesięcy przed planowanym założeniem spółdzielni. Ja proponuję Internet, bo u nas to się bardzo fajnie sprawdza. Jest dużo darmowych portali ogłoszeniowych. Ogłaszajcie się ze swoimi usługami, produktami itp. Uwaga!! Ogłoszenia takie muszą być systematycznie, najlepiej co 3 dni, odświeżane, inaczej zginiecie w gąszczu innych ogłoszeń i wasze ogłoszenie będzie nieskuteczne. Jeśli trafi się klient, to zróbcie mu robotę – dlaczego nie, przecież nie śmierdzicie groszem, a przy okazji zróbcie dokumentację fotograficzną. A z takiej dokumentacji prosty filmik na youtubie (wpiszcie w wyszukiwarce youtuba Spółdzielnia Socjalna Siedlisko a wyświetlą wam się przykładowe filmiki). I nakręcajcie machinę waszej rozpoznawalności. Im więcej zadowolonych klientów – tym więcej potencjalnych klientów. Oczywiście sposobów na promowanie działalności jest dużo więcej. Sami musicie dojść do tego, który dla was jest najodpowiedniejszy.

WZ: Zgadzam się, że takie przetestowanie pomysłu jest bardzo ważne, pewnie ważniejsze od badań marketingowych, bo daje realną informacje zwrotną z rynku. Czy to jednak nie oznacza „pracy na czarno”?

WD: Zadałeś bardzo dobre i trudne pytanie. Długo mógłbym rozmawiać o „pracy na czarno” czy o całym czarnym rynku, ale powiem tylko jedno: praca na czarno, oprócz pieniędzy na podstawowe potrzeby, nie daje nam nic. Nie znam nikogo, kto pracując na czarno rozwinął by w jakikolwiek sposób skrzydła. Jednocześnie wiem, że to bardzo skomplikowane wykonać zlecenie, nie będąc jeszcze formalnie zarejestrowanym jako spółdzielnia. Myślę, że warto kierować się w takim przypadku prawdą. Co to oznacza – opowiedzieć zleceniodawcy całą sytuację, o chęci założenia spółdzielni itp. Ciężko podpisać a potem rozliczyć sześć umów o dzieło – ale nie jest to niemożliwe.

Najgorzej nie robić nic – bo wtedy pewnego dnia obudzicie się bez pracy, bez pieniędzy, może z długami, często skłóceni ze sobą, ze Spółdzielnią istniejącą tylko na papierze, którą ciężko rozwiązać. Po co, czy naprawdę macie na to siłę?

Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia w dalszej działalności.

Jeśli prowadzisz już spółdzielnię socjalną, zachęcam Cię do podzielenia się Twoim doświadczeniem (odezwij się, a zaaranżuję podobnego rodzaju wywiad). Uczmy się od siebie wzajemnie 🙂

Rate this post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *