O puszczaniu oka do dziewczyny… po ciemku, czyli biznesowe wnioski z działań Inowrocławskiej Spółdzielni Socjalnej. Wywiad cz. 2.

Obrazek przedstawia avatar Waldka Żbika który przemawia do mikrofonu

Dzisiaj zapraszam Cię na drugą część wywiadu z p. Martą Majer z Inowrocławskiej Spółdzielni Socjalnej. Skupimy się bardziej na biznesowych aspektach działania tej spółdzielni. Dowiesz się m.in. jakie sposoby sprawdzają się w poszukiwaniu klientów oraz jakie wnioski można wyciągnąć z ponad 2 lat działania tej spółdzielni.

Waldemar Żbik (WŻ): Przyjrzyjmy się teraz biznesowym aspektom działania Waszej spółdzielni. W jaki sposób szukacie klientów?

Marta Majer (MM): Pierwszych klientów pozyskałyśmy już przed rozpoczęciem działalności. Była to szkoła, w której kiedyś pracowały dwie panie z naszej spółdzielni i zostały zwolnione ze względów organizacyjnych – ich obowiązki miała przejąć firma zewnętrzna. Spełniałyśmy ten warunek, a naszą przewagą było to, że nasze członkinie znały obiekt i pozostawiły po sobie dobrą opinię z czasów, gdy go obsługiwały.

Duży odzew był też po wygraniu przez naszą spółdzielnię dość dużego przetargu w piątym miesiącu naszej działalności – zatrudniałyśmy wtedy 15 osób – wszędzie było nas pełno, a dzięki temu, że nasi pracownicy byli ubrani w odzież firmową z logo ludzie zaczęli nas kojarzyć. Zapadaliśmy też w pamięć dzięki reklamie na samochodzie, która była w tej samej tonacji. Klienci sami zaczęli się do nas zgłaszać.

WŻ: Nie każda spółdzielnia ma taką możliwość. Pytanie więc, co jeszcze się u Was sprawdza?

MM: Część klientów znalazło nas za pośrednictwem strony internetowej – to głównie osoby z innych miast oraz spoza Polski, którzy korzystają z usługi opieki nad grobami.

Dużo zawdzięczamy temu, że na początku działalności udało nam się zainteresować sobą lokalną prasę i telewizję – po jednym z artykułów odezwała się do nas firma, która szukała właśnie kogoś takiego jak my – do dziś współpracujemy.

Stawiamy również na tradycyjne formy reklamy, takie jak ulotki. Duży odzew jest też po zamieszczaniu przez nas ogłoszenia na lokalnym portalu. Dla nas to koszt kilku złotych, a jeszcze nigdy nie zdarzyło się, żeby po takim ogłoszeniu nikt nie zadzwonił.

Dzięki temu, że stawiamy na jakość część pracy związanej z pozyskiwaniem klientów wykonują osoby, dla których świadczyliśmy już usługi, polecając nas dalej.

Mamy też wsparcie rodziny i znajomych, którzy zawsze chętnie przekazują naszą wizytówkę lub numer telefonu. Również zaprezentowanie się na spotkaniu LGD (Lokalnej Grupy Działania) zaowocowało zleceniem.

WZ: Spójrzmy przez chwilę na Wasze działania w ostatnich latach. Jakie 3 rzeczy zrobilibyście inaczej?

MM: Na pewno starałabym się zaangażować wszystkich członków do działań podejmowanych przed powstaniem spółdzielni i na początku jej istnienia. My popełniliśmy ten błąd, że dwie osoby pracowały bardzo dużo, a pozostałe cztery miały wolne. Trudno później było zmienić ten stan rzeczy, bo przyzwyczaiły się, że to my wszystko robimy i jesteśmy za wszystko odpowiedzialne.

Warto jeszcze przed założeniem spółdzielni porozmawiać o podziale zadań. Na szkoleniach mówiono nam, że każdy zajmuje się wszystkim – że bycie prezesem to tylko funkcja, którą ktoś musi pełnić, więc pracuje on na równi z innymi. Dziś wiemy, że tak się nie da – przygotowywanie dokumentów wieczorem, po 8 godzinach pracy, lub w weekendy owocuje przepracowaniem. My zapętliliśmy się tak, że zarząd nie miał czasu, by myśleć i podejmować decyzje. Telefony odbierałam podczas sprzątania na klatce schodowej, gdzie nie mogłam się skupić i byłam zniecierpliwiona, bo wiedziałam, że osoba za mną czeka, aż jej pozamiatam. O możliwości notowania nie było mowy. Nadal pracuję fizycznie, ale w ograniczonej ilości – teraz mam czas na prowadzenie dokumentów, pozyskiwanie klientów, bycie na bieżąco ze zmianami zachodzącymi w ruchu spółdzielczym.

Na pewno inaczej wycenilibyśmy nasze usługi – na początku chcieliśmy wygrać z konkurencją cenami. Byliśmy w tym wspierani przez instytucje doradzające, bo przecież mieliśmy wsparcie pomostowe. Na początku to się kalkulowało, ale z czasem wsparcie się skończyło, a klienci oczywiście nie chcieli słyszeć o podwyżkach – raz ustalone ceny trudno później zmienić, zwłaszcza jeśli na początku bardzo je zaniżyliśmy.

WŻ: Zgadzam się, że konkurowanie niską ceną to nie najlepszy pomysł, niestety bardzo popularny wśród spółdzielni socjalnych. Jakich 3 rad udzielisz osobom zainteresowanym założeniem spółdzielni socjalnej?

MM: Przede wszystkim:

  1. Bądźcie zaangażowani jeszcze przed założeniem spółdzielni socjalnej – warto pozyskać pierwsze zlecenia jeszcze przed rejestracją spółdzielni (tak było w naszym przypadku). Ponadto jest to świetny sposób na sprawdzenie, na ile przyszli członkowie włączają się w podejmowane działania. Dobry zespół to podstawa! Jeśli nie będziecie zmierzać w jednym kierunku, nigdy nie osiągniecie celu. Jeśli nawet na początku istnienia nie będziecie mieli zleceń, przychodźcie do pracy – zlecenia same do Was nie przyjdą. „Prowadzenie biznesu bez reklamy jest jak puszczanie oka do dziewczyny po ciemku. Nikt, poza nami, nie wie, co robimy” – spróbujcie dotrzeć z informacją o waszych działaniach do potencjalnych klientów, uzbrójcie się w cierpliwość, bądźcie zdeterminowani – nie poddawajcie się!
  2. Warto wypracować współpracę z jednostkami samorządu terytorialnego. Udajcie się do nich i powiedzcie, że zamierzacie założyć spółdzielnię socjalną. Nie bójcie się pukać do drzwi wójta gminy, dyrektora urzędu pracy – jeśli przestaniecie być anonimowi i z wiarą będziecie przedstawiać swoje plany, jest większa szansa, że zechcą wesprzeć Wasze działania. Pamiętajcie jednak, żeby do tych spotkań być przygotowanym! Nie wystarczy sam pomysł – musicie wiedzieć, jakie są szanse na jego powodzenie, jakie działania chcecie podjąć, by się wam udało, jakie są ewentualne koszty planowanego przez Was przedsięwzięcia.
  3. Bądźcie w temacie” – zdobywajcie wiedzę o spółdzielczości socjalnej na szkoleniach, w Internecie, bądźcie „nieustannie poszukującymi”, spróbujcie nawiązać kontakt z praktykami, nie bójcie się pytać – być może ich wskazówki pozwolą Wam uniknąć niektórych z problemów, które oni mają już za sobą.

WŻ: Super. A co będzie dla Was największym wyzwaniem w najbliższym czasie?

MM: Obecnie staramy się o wsparcie w formie finansowania społecznościowego na portalu polakpotrafi.pl. Zamieściliśmy tam projekt, którego celem jest zebranie środków na zakup auta niezbędnego do naszego dalszego funkcjonowania i rozwoju. Specyfika naszej pracy (usługi sprzątające, pranie tapicerki, opieka nad grobami) wymaga docierania do Klienta wraz ze sprzętem i środkami chemicznymi, co obecnie jest utrudnione z powodu niesprawnego samochodu, którego naprawa jest nieopłacalna. Oczywiście nie chodzi nam o jakieś superauto – ważne, żeby miało 4 kółka i kierownicę oraz umożliwiało nam dotarcie ze sprzętem do Klienta.

Co prawda crowdfunding jest dość nowatorskim sposobem pozyskiwania środków na spełnienie marzeń, ale nie boimy się wyzwań – bo warto próbować. Każda złotówka i/lub podanie informacji o naszej akcji dalej ma dla nas ogromne znaczenie. Nawet najmniejsza wpłata, przybliża nas do celu. Wierzymy w spółdzielczość socjalną i wierzymy w ludzi, dlatego wybraliśmy ten sposób przełamania trudności. Mamy nadzieję, że postawiliśmy na właściwą kartę.

Możesz? Pomóż! Dziękujemy za każdy gest wsparcia.

Zachęcamy do zapoznania się z naszą akcją tutaj.

WŻ: Dziękuję za rozmowę, podzielenie się doświadczeniem i wnioskami z działalności. Życzę również powodzenia. A Ciebie także zachęcam do wsparcia akcji Inowrocławskiej Spółdzielni Socjalnej 🙂

Rate this post

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Przejdź do treści
Obrazek przedstawia logotyp - avatar Waldka Żbika i napis spółdzielnia socjalna w praktyce
Podstawowe info

Moja strona, podobnie jak niemal wszystkie inne strony internetowe, wykorzystuje pliki cookies, by zapewnić Ci najlepsze doświadczenia związane z korzystaniem z niej.

Cookies to niewielkie informacje tekstowe, przechowywane na Twoim urządzeniu końcowym (np. komputerze, tablecie, smartfonie), które mogą być odczytywane przez nasz system teleinformatyczny.

Cookies można podzielić na cookies własne oraz cookie podmiotów trzecich.
Więcej szczegółów znajdziesz poniżej (Polityka ciasteczek) lub w polityce prywatności.